20 kwietnia 2017, 00:08
Łańcuch siedzi w głowie
Nie mam wyjścia
Nie potrafię
Nie dam rady
Nie mam możliwości.
To wszystko można zastąpić określeniem, którego rzadko używamy,
którego nie lubimy,
którego się wyrzekamy,
a które brzmi:
„NIE WYBIERAM”
Dlaczego?
Bo…
Ponieważ…
Dlatego…
Mnóstwo powodów i usprawiedliwień,
dla których już nawet nie muszę próbować,
nie muszę się starać,
nie muszę być.
Odpuszczam to,
odpuszczam coraz więcej,
…często samego siebie.
Po tak wiele nie sięgamy, bo sami uznajemy, że to niemożliwe.
Mnóstwo sobie odmawiamy, bo uwierzyliśmy, że to nie dla nas.
Wiele sami sobie odpuszczamy, bo uznajemy, że nie ma sensu się starać.
Jaką smycz my sami uczyniliśmy prawdziwszą od nas?
Komu uwierzyliśmy, że nie można?
Kiedy się poddaliśmy?
A Ty…
Czy masz jakąś korzyść ze stania w punkcie, w którym TERAZ JESTEŚ?
Jaką…?
Gdybyś wreszcie wybrał i ruszył…
Twoje łańcuchy zluzują, puszczą, znikną
a rzeczy się zmienią,
bo Ty wybierzesz inaczej niż dotąd.
Miałbyś czelność zmienić karty rozdane przez Ciebie samego?